
Najszybsza i najbardziej krucha szarlotka ever!
Dzisiaj sobota, a korzystając z okazji odwiedzin w domu rodzinnym, przy sobocie musi być ciasto.
Wyszło na to, że znowu szarlotka. Zrobiona na szybko, na oko, ale wiecie co? Zjadłam już cztery kawałki i mam ochotę iść po kolejny.
Przepis na wielką blachę z piekarnika
Kruche ciasto (wyszło bardzo kruche):
1 kg mąki tortowej
500g margaryny lub masła
4 jajka
4 łyżki kwaśnej śmietany
dwie/trzy łyżki cukru waniliowego
szlanka cukru pudru
dwie łyżeczki proszku do pieczenia
Nadzienie z jabłek:
ok. 2 kg kwaśnycyh jabłek
cynamon
Budyń:
3 opakowania budyniu waniliowego bez cukru (można zrobić domowy, ale komu by się chciało) 🙂
cztery łyżki cukru waniliowego (lub dwa opakowania cukru wanilinowego)
litr mleka
Wykonanie:
Wybaczcie mi cukierniczą niepoprawność techniczną , ale u mnie w kuchni im szybciej, tym lepiej się sprawdza.
Na początku rozgniotłam w palcach pokrojone w kostkę zimne masło z mąką, następnie dodałam resztę składników i wyrobiłam ciasto. Podzieliłam na dwie części i na ok. godzinę schowałam do lodówki.
W międzyczasie starłam jabłka na grubych oczkach tarki i dodałam cynamon.
Nastawiłam piekarnik na 180 stopni.
Na dużej blaszce rozłożyłam papier do pieczenia, po czym wykleiłam ją połową ciasta z lodówki (można też rozwałkować, ale ja w wałkowanie nie umiem). Ciasto nakłułam widelcem, po czym podpiekłam spód przez ok. 10-15 minut w piekarniku (do lekkiego zezłocenia).
W międzyczasie ugotowałam budyń.
Na podpieczony spód wyłożyłam odciśnięte z soku jabłka, na nie wylałam jeszcze ciepły budyń (to nic jak będą grudki), na górę wyłożyłam drugą połowę ciasta z lodówki. Można rozwałkować, można w palcach rozbijać na małe, cienkie placki.
Piekłam przez około 40 minut w 180 stopniach.
Jadłam jeszcze ciepłe.
Pycha!
